Terrina to taka francuska siostra pasztetu. Różnią się tym, że pasztet się piecze, a terrinę – nie. Pokusiłam się o zrobienie terriny z pieczonymi burakami, bo bardzo je lubię i nadają cudownego koloru całemu daniu. Moja wersja jest lekka, kojarzy mi się z Wielkanocą, ewentualnie z jakimś wytwornym przyjęciem. Przygotowanie takiej przystawki nie jest skomplikowane. Można podawać ją w całości, aby każdy ukroił sobie kawałek lub uprzednio pokrojoną i ładnie ułożoną. Do mojej terriny z burakami i kozim serem świetnie pasowało żytnie pieczywo.
Terrina z kozim serem i burakami
Składniki:
- 150 g miękkiego serka koziego
- 100 g serka kanapkowego twarogowego
- 3 łyżki jogurtu greckiego
- 3 łyżki majonezu
- 1 ząbek czosnku
- 2 buraki pieczone
- sól
- pieprz
- koperek
- 60 ml gorącej wody
- 2 łyżeczki żelatyny
Wykonanie:
Buraki obieramy ze skórki po uprzednim upieczeniu (przez 1 h w 180-200 stopniach C, zawinięte w folię aluminiową). Mieszamy ze sobą serek kozi, kanapkowy, majonez i jogurt grecki. Dodajemy przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku i pokrojone w kostkę buraki. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem – musi być wyraziste, więc nie żałujemy przypraw. Dodajemy posiekany pęczek koperku. Żelatynę rozpuszczamy w 60 ml gorącej wody. Kiedy nie będzie miała grudek i lekko przestygnie, dodajemy ją do masy serowej z burakami. Wszystko dokładnie mieszamy i wykładamy masę do keksówki (lub innego płaskiego naczynia) wyłożonej folią spożywczą. Wstawiamy do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na noc, aby terrina stężała. Smacznego!